[H,ch]ardy
duch
Gdy [ż,rz]wawą m[rz,ż]awką już znu[ż,rz]one
mury d[rz,ż]emią w poświacie księ[ż,rz]yca, w kru[ż,rz]gankach zamku, w
półmroku zanu[rz,ż]onych, [ch,h]wiejna [ch,h]ybocze się świeca. Gdy dr[rz,ż]y i
pr[u,ó]szy rudozłotym blaskiem, zsiniałe czmy[h,ch]ają mroki, [h,ch]o[h,ch]lik,
zbudzony tym [ż,rz]ekomym b[ż,rz]askiem,
w [h,ch]y[rz,ż]e wsłuchuje się kroki. Skądkolwiek jesteś, z którejkolwiek
strony, nie trwó[rz,ż] się dru[ch,h]u na pr[u,ó][rz,ż]no, ów mira[rz,ż], duch
wielce uczony, chlubną zajmuje się służbą. Kiedy uczniowie zdą[rz,ż]ają do źródła
wiedzy i mru[rz,ż]ąc oczęta głębię nauki poznają, on [ż,rz]eźwi ich czoła roz[ż,rz]a[ż,rz]one,
aby historii, fizyki, trygonometrii cuda niezgłębione piękniejsze były od
greki. Nie łudź się wszak[rz,ż]e, że cię nie uka[ż,rz]e duch szkoły [ch,h]ardy
i gniewny, kiedy nie[h,ch]lubnie ściany jej wyma[ż,rz]esz, bezczeszcząc czynem [ch,h]aniebnym.
A gdy znienacka tutaj zaj[ż,rz]ysz z rana o wpół do szóstej godzinie,
on przecudnie gra na organach, [h,ch]arfie, [h,ch]armonii, pianinie. Niejeden
belfer, zmo[rz,ż]ony czytaniem esów-floresów pokrętnych, uj[ż,rz]ał ryce[ż,rz]a
zajętego graniem spod powiek na pół przymkniętych. Dziś, gdy w krąg z [ch,h]ukiem
chwieją się w posadach [ch,h]ierar[ch,h]ie zasad i norm, wspom[u,ó][rz,ż] nas
duchu nasz [h,ch]robry.